Translate

środa, 3 kwietnia 2013

Izabela Żukowska, „Teufel” i „Gotenhafen”.

Iza Żukowska jest moją znajomą. Jest też świetną dziennikarką muzyczną i bardzo ciepłą i mądrą kobietą. Kiedyś powiedziała, że zaczyna przygodę z pisarstwem i wstyd się przyznać, ale dość długo zwlekałam z sięgnięciem po książkę, która była debiutem literackim Izy. Tak jakoś wyszło. Dopiero, kiedy napisała kontynuację pierwszej książki, kupiłam obie i czekam obecnie na trzecią, która z tego co wiem, lada chwila się pojawi. Czekam niecierpliwie.

Kiedy przeczytałam książki Izy, byłam zaskoczona ogromem pracy, jaką musiała włożyć w ich napisanie. Odtworzenie klimatu (to udaje Jej się szczególnie) sprzed kilkudziesięciu lat, odtworzenie miejsc, nazw ulic i innych jakże istotnych szczegółów pozwalających wejść w odległy świat znany z podręczników historii tak, aby stać się jego częścią zasługuje na wielkie brawa.  
Nie wiedziałam za wiele o Trójmieście w okresie początków II WŚ. Dzięki książkom, które polecam, wiem o wiele więcej. Czyli dojechałam gdzieś na swoim czytelniczym rowerze.
Na uwagę zasługuje postać głównego bohatera drugiej części. Spodziewałam się zupełnie innego wątku. Jednak element zaskoczenia oceniam jako pozytywny.
Lektury obowiązkowe dla rodowitych Gdańszczan.

Izabela Żukowska, „Teufel” i „Gotenhafen”. 






3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Ci bardzo za te słowa :))) I gratuluję bloga! Iż

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak znalazłaś tego bloga? ;)
    Niestety nie mam czasu na uzupełnianie, ale mam nadzieję, że niedługo nadrobię wpisy (zanim zapomnę o czym czytałam) :D

    OdpowiedzUsuń