Translate

piątek, 28 marca 2014

Dorota Kania, Jerzy Targalski, Maciej Marosz, "Resortowe dzieci. Media."

Nie tylko geny się dziedziczy. Nie ma co gadać, trzeba przeczytać. Koniecznie! Pozycja rzetelnie udokumentowana. Podziwiam za ogrom pracy. Szkoda, że tematyka niszowa i wielbiciele tokszołów po nią nie sięgną. Kulawe te nasze wolność (słowa przede wszystkim) i demokracja.


Dorota Kania, "Cień tajnych służb"

No cóż. Sytuacje z pozoru różne, nie mające ze sobą nic wspólnego, a jednak posiadające wspólne mianowniki. Ku przestrodze dla łasych na władzę i bezrefleksyjnie brnących w pewne układy.


Patrick Suskind, "Pachnidło"

Należę do szczęsliwców, którzy nie widzieli filmu przed przeczytaniem książki. To znaczy widziałam pierwszych kilka scen, ale jakimś zrządzeniem losu nie zobaczyłam reszty. Teraz jestem gotowa do zobaczenia ekranizacji, która już pewnie nie zburzy mi wyobażeń.
Książka niesamowita. Pomysł wart owacji. Wrażenia bardzo mieszane. Szczególnie wobec głównego bohatera. Od litości do obrzydzenia. Pięknie napisane. Polecam, chociaż mam świadomość (i nadzieję), że większość czytała.


Joanna Jodełka "Kamyk"

Od czasu do czasu lubię sobie przeczytać horror albo kryminał. Ciężko jest osadzić powyższe gatunki w naszej mało dynamicznej polskiej rzeczywistości. Pani Joannie się to udało. Trzyma w napięciun i uświadamia, że nie zawsze wyobrażenie o sobie pokrywa się z tym, kim naprawdę jesteśmy. Polecam.


Nadżud Ali, "Dziesięcioletnia rozwódka"

 Przeczytałam tę książkę pisaną przez życie i nabrałam nadziei, że dla muzułmańskich dziewczynek historia Nadżud jest początkiem drogi do dzieciństwa. Po wygooglowaniu Jej nazwiska nadzieję straciłam. Warto przeczytać, aby mieć zdrowe podejście do praw człowieka, które często chronią tych, których chronić nie powinny. Ku przestrodze niefrasobliwym zwolennikom praw do tradycji emigrantów. Niestety. Uważam, że żelazna zasada brzmi: prawa człowieka kończą się w miejscu, gdzie zaczynają być naruszane prawa innego człowieka. Wstrząsające. polecam.

http://wiadomosci.onet.pl/prasa/najmlodsza-rozwodka-na-swiecie-ojciec-roztrwonil-jej-pieniadze/85197

Mariusz Szczygieł, "Zrób sobie raj"

Kto pamięta Pana Mariusza z programu "Na każdy temat"? Kto nie pamięta, powinien się cieszyć, bo to znaczy, że jest młody. Kto pamięta, też powinien się cieszyć, bo to znaczy, że jest jeszcze dość młody i do tego ciekawy otaczającej nas rzeczywistości.
Pan Mariusz nazywa siebie czechofilem i pięknie tę przybraną nazwę uzasadnia swoją wiedzą i socjologicznymi wnioskami płynącymi z owej wiedzy i obserwacji. Polecam gorąco. Nasi sąsiedzi zza miedzy, a zupełnie inni, zupełnie inaczej myślący. Nie wiem, czy lepsi, czy sczęśliwsi, ale dla nas ciekawi. I to bardzo.


Justyna Polanska, "Pod niemieckimi łóżkami"

Kiedyś czytałam o tej książce, że obnaża słabości Niemców. Dla mnie obnaża słabości Polaków pracujących na emigracji. Znalazłam w tej książce objaw, stygmat, czy zwyczaj (nie wiem jak to nazwać), który obserwuję u większości znajomych pracujących za granicą. Chodzi o podawanie kwot, za które pracują, które płacą za jakieś dobra, i jakie te kwoty robią na nich wrażenie. Pani Justynie wydaje się, że wskazuje Niemcom, jakimi złymi są pracodawcami, a mnie się wydaje, że w Polsce nie ma lepszych pracodawców, ale pracuje się tu za mniejsze pieniądze. Dla mnie podkreślanie, że jest się sprzątaczką i jest się z tego dumnym przy równoczesnym biadoleniu, że jako sprzątaczkę nie ma co liczyć na uznanie, mija się z celem i jest trochę niespójne. Pomimo wszystko polecam, bo jestem ciekawa, czy inni mają odczucia podobne do moich.


Sylwia Chutnik "Cwaniary"

Panią Sylwię znałam z felietonów, programów telewizyjnych i nie wiem skąd jeszcze, ale wiedziałam jakie studia skończyła, że ma Paszport Polityki, że oprowadza po Warszawie i jest wyszczekana. Tak sobie czasem myślałam, że wypada coś Jej autorstwa przeczytać, bo Dziewczyna mówi ciekawie i do rzeczy. Coś grubszego niż ograniczony formatem strony felieton. Kupiłam "Cwaniary". Kupiłam je w towarzystwie kilku innych książek, które Pan Kurier przyniósł mi w paczce. Jak zwykle po otrzymaniu owej paczki, wyjęłam wszystkie książki i miałam zamiar przeczytać po kilka stron każdej, aby wybrać tę, na której "degustację" mam ochotę w pierwszej kolejności. Pierwszą, z ciekawości były "Cwaniary". Przeszłam przez cmentarną bramę i już zostałam. Zostałam, bo nie ukrywam, że oczekiwałam ckliwej historii wdowy, która pozbawiona męskiego pierwiastka, miota się w okrutnym świecie. Tymczasem okazało się (i pomimo oczekiwań pasowało mi), że "wdowa" się miota, ale w zupełnie innych obszarach od oczekiwanych. Zakończenie jako "typową i stereotypową" kobietę mnie osłabiło i zaskoczyło, ale jak mówiła moja przyjaciółka: "jest wojna, straty też muszą być". I pomyśłałam, że takie to zakończenie jak być powinno.
Polecam. Dla mnie jak wspomniałam zaskakujące, świeże i inne niż wszystko, co ostatnio spotkałam.